Czym jest życie?



Nikt we wsie nie potrafił odpowiedzieć na pytanie tegoż człowieka, które zadawał obsesyjnie każdemu napotkanemu na swej drodze.

-Co to jest życie?

Zagadnięci szybko zmieniali temat, by uniknąć boleści myśli. Tak się czyni na wsi. Stara pani Cebulowa zaskoczona treścią tego pytania, odparła:

- A pierogów już masę nalepiłam, przyjdą wieczorem wnuki to i zjedzą.

Kazek, kiedy to pytanie poraziło go jakby gromem, użył równie podstępnego wybiegu, tyle że z akcentem chłopskim:

- A, drzewa bukowego już urychtowałem na zimę, to i będzie ciepło.

Pani Ania z końca wsi, będąc już po jednym winie, poszczuta tym zagadnieniem o sens istnienia, wybełkotała:

- Ja tam nie wiem, ale chrzanu już na Wielkanoc nakopałam.

Ten człowiek niepotrzebnie wprowadzał zamęt i zadręczał nas tym pytaniem, wszyscy uciekaliśmy przed nim, byleby tylko uniknąć zadawanego bólu. Jakby życie właśnie było ucieczką przed pytaniami, jakby było tylko celebrowanymi drobnymi pierdołami, które na co dzień wypełniają nas eucharystią istnienia. W końcu ten człowiek odszedł, nie pamiętam czy umarł, czy gdzieś wyjechał. Poczuliśmy wielką ulgę we wsi, że możemy sobie już tak normalnie żyć.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R