Do Darka się chadzało



Bajkowa, śnieżna sceneria obowiązuje siódmego grudnia w naszym ciśniańskim teatrze. Dwa miesiące już minęły od śmierci Darka. To szokujące, jak czas szybko wymazuje ślady człowieka. Wracając z Siekierezady często realizowałem myśl: „A pójdę sobie jeszcze na chwilę do Darka.” Nie tylko ja tak czyniłem… Spotykaliśmy się u niego, w tej „poczekalni świata” i miło przędliśmy nasze wspólne istnienia przy kominku i przy niebieskim czajniku z ziołową herbatą.

Władek Karabin, Flaps, Radek Bezradek, Olek Pustak, Wojtek Stolarz Podłogowy, Beatka, Karolina, Marian Dupa, Marian Naleśnik, Wojtek Szwed, Wojtek z Bloków, Manczis, Tito, Kiper, Waja, Krysia i Czesio ze Szczecina… to jedynie mały procent znamienitości i celebrytów kwitnących przy stole Darkowym. Właściwie wcześniej czy później każdy trafiał do Darka, który zorganizował to centrum pomocy psychologicznej i psychiatrycznej, ciśniańskie centrum medyczne „Mocy i Niemocy”. Takie nieoficjalne, ale bardzo skuteczne. Gospodarz rzadko wychodził do świata, to on przychodził do niego. Z przyjemnością chadzało się do Darka, żeglowało się na jego cudownych monologach bądź dialogach z „pacjentami” jak na morzu Zapomnienia. Ten zakład dla lekko obłąkanych funkcjonował perfekcyjnie, był klasyką myśli filozoficznej naszej ziemi. I ten posępny, wszystko widzący i wszystko wiedzący ordynator Jegomość - na kominku spoczywający kloc drewna, ostrugany przez Edka Borsuka, cerber – pies Heja, drzemiący na kanapie i kotka, o wyszukanym imieniu Kicia, skradająca się po pieszczoty.

Utraciliśmy to wszystko w jeden dzień… siódmego października świat nasz przebiegunował się na inne tory. Umarło to skromne „pójdę do Darka”. Wraz z nim skonało to bezpieczne miejsce, gdzie wszyscy mogli liczyć na pomoc psychologiczno-psychiatryczną u Asklepiosa Dariusza. Wszyscy, którzy przeszli przez ten szlak utraty bliskich wiedzą, o czym mówię. W miarę upływu czasu wcale nie przychodzi ulga, nadciąga jedynie przerażająca świadomość coraz głębszej utraty naszego świata.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R