Ja, Władek Karabin nie żyję

Władek był jednym z pierwszych Opowiadań Siekierezady - nr 4.



Było to dawno, kiedy byliśmy piękni, młodzi i nieśmiertelni. Dnia szóstego grudnia ‘dwudziestego trzeciego’ roku, dwa tysiące siedemset czterdziestego szóstego opowiadania Władek odszedł. Naszą wsią tąpnęło to wydarzenie niczym trzęsienie ziemi. Wszystkim nam się wydawało, że jest on wyłączony z praw natury i będzie trwać wiecznie. Ale pamiętamy przecież, jak sam Władysław mawiał do nas w pozie Jezusa na ostatniej wieczerzy: „Chłopaki, ja się już porządnie nażyłem” i oświadczał to z tą charakterystyczną szczerością, pogodą ducha i poczuciem spełnienia żywota.

Oto oświadczam wszem i wobec: „Ja Władek Karabin nie żyję, spoczywam na ciśniańskim cmentarzu i nie mam dla was żadnej rady. Albo jedną małą… Jeśli chcecie, czyńcie, tak jak ja czyniłem, po prostu żyłem i się porządnie nażyłem”.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R