Juden ambulatorium



Ukrywał Żydów w ambulatorium pod Borysławiem, był młodym lekarzem, a naprzeciwko… Posterunek Ukraińskiej Policji Pomocniczej. Zbliżał się front, słychać już było rosyjską artylerię. Na podwórze wjechał osobowy łazik, z którego wysiadł oficer SS. Wszedł do lecznicy, nic nie mówiąc, obchodził pomieszczenie, złowrogo stukając podkutymi oficerkami i bacznie przypatrując się wszystkiemu. Lekarz stał za swoim biurkiem, esesman podszedł, odsunął szufladę, w której ujrzał kilkanaście jajek – zapłatę pacjentów dla doktora. Oficer uśmiechnął się i rzekł:

- Eier ambulatorium – po czym dodał – ruscy tu jutro już będą, uciekajcie – i wyszedł.

Lekarz osunął się na swoje drewniane krzesło, bo to było nie tylko eier ambulatorium, ale też juden ambulatorium. Pod podłogą w piwnicy, przytuleni do siebie w grobowej ciszy ledwo oddychała szóstka Żydów z Borysławia.

Wszyscy przeżyli wojnę, lekarz też.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R