Konkluzja ostateczna w temacie upadłego małżeństwa



Kazek miał żonę, nie przypominajcie mu o tym, bo to niewyobrażalna dla niego trauma. Jak mówi: „Na imię jej było Artystka, a na drugie Kurwa”. Dodaje często, że jedyne, co było w niej akceptowalne, to ładnie malowała.

- Kurwa, trza było, mi głupiemu, kupować jej obrazy, a nie się z nią żenić… wyszłoby w chuj taniej.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R