Na chuj ci po dwa, jedno sprzedaj



Rzeczywistość w Bieszczadach można postrzegać na tyle sposobów ile mózgów jest policzalnych, statystycznie biorąc, w jednostkowych ciałach obywatelskich. Aczkolwiek z marginesem tolerancji, bo w niektórych bieszczadzkich jednostkowych ciałach niejednokrotnie znajduje schronienie umysł tak zwany wieloraki, czyli dwa, trzy, a może i ze cztery mózgi w jednej prawidłowo ukształtowanej puszce mózgowej. Istnieje na to wiele dowodów naukowych, o, chociażby ten:

Obywatel X, nazwijmy go Eustachy, popadł w chwilowy kryzys finansowy. Żona ciosała mu kołki na głowie, że niewydajny, niezaradny, impotentny. Wkurwił się chłop okrutnie i na fali tych emocji zamieścił ogłoszenie w internecie lakonicznej treści: „Zdrową nerkę, mało używaną, sprzedam.” Wyszedł ze słusznego założenia, a po chuj ci podwójne rzeczy, jak masz zdublowane – jedne sprzedaj. Po dniach siedmiu od anonsu kupcy się zjawili, nastąpiła krótka weryfikacja i pytają go: Czy to pan od zbędnego narządu? W jakim stanie jest ta część zamienna i za ile? Eustachy zadowolony, że już za chwilę przytuli pokaźną pulę, rzetelnie udzielił wszelkich informacji. Panowie wysłuchali cierpliwie, po czym jak na komendę zgrabnym ruchem wyciągnęli legitymacje służbowe i się przedstawili: „Policja Państwowa, wydział do nielegalnego handlu ludźmi i ich częściami składowymi”.

Na drugi dzień rozprawialiśmy na forum wiejskim o tym drobnym incydencie. Słuchający nas z boku Fudżi, zamroczony z lekka winem jeden litr beczka, rzekł: „A na chuj ci po dwa, jedno sprzedaj.”

Jest w tym logika, tyle zapasowych części się marnuje nieużywanych: jedno oko, jedna nerka, jedna noga, jedna ręka i jedna… półkula mózgowa.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R