Napromieniowany
Jeszcze
raz pozwolę sobie o Cześku elektryku. Zapytacie: a dlaczego wiejski
skryba tak się pastwi nad tym szacownym obywatelem? Odpowiem krótko:
bo go lubię. Pytanie pomocnicze: za co lubi się kotka, pieska czy
sąsiada? A lubi się za to, że łagodniej jest wędrować z takimi
istotami przez czas i przestrzeń. Że jeśli ci ciężko, to taki Czesiek
mówi:
– Dawaj trochę tego brzemienia, poniosę z
tobą.
Albo taki kot pomruczy ci na dobranoc ładną
kołysankę, a pies poliże po ryju. I już, człowieku, lepiej ci i
raźniej, że ktoś cię dostrzega. A jeśli widzi cię, to znaczy, że
istniejesz. Czesiek elektryk tyle pozytywnej mocy ma, bo go
napromieniowało w elektrowni atomowej, gdzie rozciągał kable o
grubości amazońskiej anakondy. Teraz nią promieniuje. Idzie przez
wieś i świeci.
R