Niezadowoleni z nadejścia Mesjasza



Jest panaceum na ten odwieczny problem. Kiedyś niezadowolonych z przyjścia do świątyni Siekierezady wysłuchiwałem, tłumaczyłem, dyskutowałem. Nieraz nawet odnosiłem się pisemnie… zła to była taktyka. Aż nastał dzień zmartwychwstania, olśniło mnie boskie światło zajebiście świetliste.

Dzisiaj niezadowolonym z nadejścia Mesjasza mówię: „Ja nietutejszy. Ja też turysta. Nie wiem. Też mi się nie podoba. Idę na ryby”. Kurwa! czy ja musze tłumaczyć cokolwiek debilowi jednemu z drugim, który wchodzi do wiejskiego baru i ma pretensje z marszu, że mu się nie podoba.

A wypierdalaj i nie zostawiaj nam jeszcze w gratisie swojego moczu i kału w kiblu imienia szanownego Maćka Nowaka i czekaj gdzie indziej na przyjście jebanego mesjasza.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R