Pająk grilluje… siebie



Sierpień otworzył swe podwoje, lipy i jawory złocą swe listowie, dopiero się narodziły liście zielone, a już ku śmierci się szykują. Pająk wrzucił się do ogniska i usmażył sobie rękę prawie całą. Zawsze jak coś czyni, robi to nieszablonowo, podchodzi do tematu od nowatorskiej strony.

Co tam grillowanie świńskich karkówek, boczków, kaszanek… rękę własną, nogę, wątrobę z siebie na ruszt połóż, to jest prawdziwe grillowanie.

Siedzi Pająk przy stoliku w Siekierezadzie, prawa łapa cała w bandażach, lewą trzyma zimne piwo. Uśmiechnięty, uradowany, że życie tak dynamicznie się dzieje, opowiada jaki apetyczny zapach snuł się z jego prawicy przysmażanej.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R