Pająka straszna śmierć w kieliszku pięćdziesięciogramowym



Porządkujemy zaplecze Siekierezady, trafiam na zapomniane kieliszki. Kacper, syn Justynki, przygląda się im i mówi:

- O, tam jest pająk, ale on chyba nie żyje.

Szturcham go palcem i potwierdzam:

- Wysuszył się, nie mógł wydostać się z tej szklanej pułapki. Straszna śmierć.

Mam wyrzuty sumienia, że nie zabezpieczyło się należycie tego szkła i przyczyniłem się do tej okrutnej egzekucji. To prawie taka apoteoza śmierci Tomka Pająka, bo kurwa, nie mógł wyjść z kieliszka pięćdziesięciogramowego.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R