Pieśń o brzuchaceniu, czyli chrzest Władka



Ojciec jest środkowym bratem pośród trójki rodzeństwa, najstarszy po węgiersku Geza, najmłodszy Władek. Wszyscy przyszli na świat na pięknej węgierskiej ziemi. Ojciec opowiadał mi, jak przebiegał chrzest Władka. Z tej doniosłej uroczystości zapamiętał, że szybko mu się znudziło i zbiegł ze świątyni. Wdrapał się na wysokie drzewo i tak spontanicznie wzięło go na odtwarzanie zasłyszanej od starszych chłopaków pieśni ludowej, która traktowała o miłości, a ostatecznie o brzuchaceniu, czyli zgodnie z duchem imprezy. Wszyscy wychodzący z kościoła byli zachwyceni tą oprawą artystyczną wydarzenia oprócz ojca mojego ojca, który w kategorycznych słowach wyraził swój sprzeciw, wrzeszcząc do pnia drzewa. Ale jak mi ojciec zeznał „nie zszedłem przez dwie godziny i dalej śpiewałem, przeczekałem, aż się wszyscy rozeszli”.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R