Pragnienie świętej Teresy



Teresa była znana we wsi, może nie ona cała, ale jej cipa to już na pewno powszechnym dobrem była, chłopy latali tam ze swoimi chujami jak Żyd do ściany płaczu. Ruchanie ruchaniem, ale Teresa miłości potrzebowała. Takiemu samcu, jednemu z drugim, zawsze się wydaje, że chuja wsadzi w pizdę i miłość jest wykonana, a kobietę jednakowoż takie coś nie zaspokaja. Ona romantycznie woli słowem pięknym w mózg być wyjebaną. Dopadła Teresę chandra straszliwa, bo cipę jej ponaciągali, cycki przyszczypali, odbyt nadwyrężyli… Dość tego! Do najważniejszego ruszyła we wsi na skargę, do Jezuska w świątyni mieszkającego, który od dwóch tysięcy lat wszystkie popierdolone zażalenia wysłuchuje i w ciągłej depresji trwa z tej przyczyny, krzyżowaniem codziennym napięcia swe wewnętrzne tonuje. Uklękła Teresa w bocznej nawie i modły wznosi żarliwe za chłopów wszystkich we wsi, by sperma świadomości na nich spłynęła, że miłość prawdziwa to coś więcej, niż cipy chujem beznamiętne biczowanie.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R