Różowe kwiaty na rondzie



Rondo we wsi mamy funkcjonalne, nowoczesne, obramowane różowymi, majtkowymi kwiatami. A ja tęsknię za starym skrzyżowaniem, bo tak już ze mną jest, że rozpaczam za wszystkim umarłym. Te różowe kwiaty przypomniały mi pewną dysputę barową o barwach i ich znaczeniu.

Dwóch gości po pierwszej flaszce wódki na łeb (w zamierzchłych czasach starterem było pół litra, ale ludzie wtedy byli silniejsi – Zamierzchli) … po tej pierwszej flaszce:

- Wiesz, jak kobieta ubiera się w różowe, to manifestuje, że może się ruchać, ale nie koniecznie zaraz, że trzeba koło niej trochę się pokręcić, ale jak ubiera się w cesarską purpurę, taką oczojebną czerwień to znak, że dopuści cię dzisiaj, w tym momencie nawet, w kiblu albo za knajpą.

- A to niby dlaczego tak – nieufnie zapytał słuchający.

- Bo z cipą jak z chujem, jak krwi dużo, znaczy chcicę ma, to purpurowa wtedy, a jak nie pobudzona to różowa lekko.

Różowe kwiaty na rondzie chyba słusznie posadzone. O boże, broń nas panie przed krwisto czerwonymi begoniami!

 

Powrót

                                                                                                                                                  R