Rzeczy, które trzymają cię przy życiu



Kazek wstał rano z łóżka, na którym spał wraz ze swoim psem – małym, łaciatym kundlem w białobrązowe łaty. Tego poranka był już zdecydowany, że się powiesi. Miał już przygotowany od tygodnia sznur i hak wbity w stajenną belkę... zastanawiał się, jak ma się ubrać, czy włożyć swój czarny garnitur i przebrać bieliznę, ale doszedł do wniosku, że i tak zwieracze mu puszczą po przerwaniu kręgów, to bez sensu jest czysto się odziewać.

Zastanawiał się, czy się ogolić, ale dał sobie z tym spokój. Spojrzał w lustro i doszedł do wniosku, że ogoliwszy siwą szczecinę, będzie wyglądał jeszcze bardziej przerażająco.

Przyniósł z szopy sznur i położył na stole w kuchni. O tej porze zawsze jadł śniadanie. Zastanawiał się, czy ma je zjeść, ale aż się uśmiechnął na ten pomysł, bo i po cóż? I tak go już nie strawi. Jedyna rzecz, jaka wydała mu się sensowna, to nakarmić psa.

- Łatek, chodź tutaj, dostaniesz dzisiaj wyjątkowe śniadanie.

Pokroił kiełbasę w plasterki i rzucił do miski. Idąc do stajni ze sznurem, myślał o tym, dlaczego nakarmił psa. Zrobił to, bo nie chciał, by Łatek na to patrzył. Tego dnia Kazek nie chciał już robić żadnych drobnych rzeczy, które trzymają człowieka przy życiu, ale nie chciał, żeby ten pies na to patrzył, to musiał go nakarmić, żeby go czymś zająć.

Po wieszaniu Kazka, to już całkiem inna historia, już nie jego, a bardziej Łatka, który wył u stóp swego człowieka dwa dni i dwie noce, aż sąsiedzi przyszli i go odcięli. A Łatek nigdy, do końca swego życia nie tknął już kiełbasy.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R