Śmierć, dyrygent snów



Techniczne przemieszczanie się pięknych żywych istot z królestwa życia do królestwa śmierci jest… straszne. Nie ma w tym nic wzniosłego, patetycznego czy uduchowionego. Byłem przy kilku przeprawach za Styks. Byłem, bo musiałem być, gdybym miał wybór, uciekłbym, ale istoty te były mi umiłowanymi. Obowiązkiem moim było być przy łodzi Charona, musiałem zapłacić dwoma srebrnymi monetami, włożyć je w jego dłoń, a on kładł je na powiekach umarłych. Kiedy odpływał z ciałem, pocieszał: „Tylko w snach twoich żyć będą”. A ja stałem na brzegu sparaliżowany strachem, że mogę nigdy nie usnąć.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R