Wilk w Solince



Po południu poszedłem zobaczyć czy na rzece Solince trzyma się jeszcze bobrza tama, którą wspólnie budowaliśmy. Wrześniowe słońce mocą swą solidnie prażyło. Przy drugim brzegu zauważyłem wylegujące się w płytkiej wodzie stworzenie. Przyjrzałem się, to wilk z lubością zażywał ochłody nieświadomy tego, że w dalekiej Belgii pani Ursula von der Layen kręci na niego powroza, bo jej kucyka zżarli kuzyni wilka z Niemiec. Chrupnęła gałązka pod moimi stopami, poderwało się zwierzę, przez chwilę spojrzeliśmy na siebie, powiedziałem:

- Wybacz, to przez nas macie przejebane. Zawsze tak będzie… najpierw wam wszystko ukradniemy, a gdy spróbujecie odrobinę o siebie zawalczyć, to was z mocy ludzkiego prawa zabijemy.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R