Zająca upadek ostateczny



Pustak Olek zjebał Stefana Dekla, że ten zadenuncjował Zająca Jurka Upadłego na parkingu przed Siekierezadą. Jak każdy ludzki upadek jestże sumą wypadkową zdarzeń, tak i Zająca istnienie na torach kolejki wąskotorowej posypało się z przyczyn kilku, a ostatnią dobijającą była eksmisja onego obywatela z pustostanu na Dołżycy, który byłby sobie zasiedlił lat temu kilka. Bezdomność jak się okazuje, jebie człowieka bardziej nawet od rozwodu z żydówką i śmiercią szwagra, z którym wódkę się piło. Już kilka dni po tej traumie Zając był „gotowy” do ostatecznego upadku. Przećwiczył go nad rzeką Solinką, pod mostem gdzie Tadek się utopił. Widocznie jest to jakieś karmiczne miejsce upadków. Kolano mu tam siadło i wstać nie mógł. Pustak naciągał go w dobrej wierze, ale mimo dobrych chęci Zając musiał tam poleżeć godzin kilka, nim się udało. Kilka dni jeszcze walczył, rozrzucając się po wsi centralnej, aż Stefan litościwie zawiadomił gminę i wywieźli obywatela Zająca do brata Alberta. Pustak wyraża pretensje, adresując je do Stefana, że pozbawił go kompana do kąpania się w winie. Sprawa rozwojowa w sądzie się rozstrzygnie, w sądzie ludowym, zwyczajowym. Po pyskach się wynagrodzą i skończy się dobrze, bo cokolwiek w tej wsi się dzieje, działo i będzie się dziać, lubić się musimy, bo to nasza skromna przestrzeń i nasz czas określony.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R