Zająca wywieźli



Obywatel Jurek Zając wywiezion został. Stało się to po tym, jak utknął dupą w błocie za torami kolejki wąskotorowej i Pustak Olek go ratował, a że sam był też osłabion substancją, to nie dał rady przeto, ale wdrożył plan awaryjny. Poczłapał do gminy i złożył donos o treści mniej więcej takiej: „Ja, Olek Pustak, urząd informuję uprzejmie, że Jurek Zając z życiem swym se nie radzi odkąd wyrzucili go z obiektu mieszkalnego na Dołżycy, który prawem kaduka sobie tam zajmował, a teraz leży z dupą w błocie zassany…”

Urzędnik przejął się, wysłał umyślnego, który stan zassania w błocie potwierdził. Dwóch interwencyjnych wydobyło Zająca z opresji, radiowóz z dwoma policjantami uprzejmie przetransportował go na odwykanie od substancji życiodajnej (wina jeden litr plastik beczka).

Historia może wam przypominać tę starą szablonową w ogrodzie Getsemani… O zdradzie, O wierze, O zmartwychwstaniu.

Tak, przyznaję się, wyciąłem ją żywcem z żydowskiej przypowieści. Za plagiat zdrowasiek odmówię 66 i wszystko w piekle cierpliwie odpokutuję.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R