Zapłaciłem drugi raz za swoje życie



Z 9 na 10 lutego wiało potwornie, ładny jest taki gniew natury. Ma się wrażenie, że wszystko rozsypie się za chwilę w pył i nie jest to odczucie powodujące lęk. Wprost przeciwnie, ma się nadzieję, że ten wicher wymiesza w swym szaleństwie wszystkie drobiny egzystencji i na nowo je ułoży w cudownie zaskakujące układy. Dzisiaj zapłaciłem drugi raz za swoje życie, ale patrząc na te łąki, ten dom, te drzewa, tę ziemię, w której spoczywa mój szary pies Brego, niczego nie żałuję, mogę płacić za to miejsce, które wybrałem sobie do miłowania po wielokroć. Ile razy mi życie wystawi rachunek, zapłacę bez wahania, bo zawarłem z tą ziemią święte przymierze. Obiecałem jej, że tutaj umrę i użyźnię ją swoimi prochami.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R