Zespół upośledzenia artystycznego



a zamiennie „Tania cipa, czyli kobiety, które upokarzają mężczyzn”



Fajny założyła zespół, nazwali się wykwintnie „Tania cipa”, dokoptowała do siebie jakichś szarpidrutów i napierdalaczy garowych i hejże onanizować się na scenie ze swoim rozdymanym ego. Ale ja tak w ogóle nie znam się na czytaniu nut, a z całej muzyki najbardziej lubię ciszę. Ale na istotach człekopodobnych, a i owszem, tak trochę ich rozkminiam. Ale do rzeczy.

Cipa ta kręciła z jednym z tych kolesi ze swojego zespołu, później robiła go w chuja z takim drugim na boku, a ostatecznie rozpierdoliła po w się, że temu pierwszemu nie staje. Po chwili wszyscy w terenie rozprawiali, jak ona przeprowadza te badania i czy twardy wzwód jest wymogiem przyjęcia do zespołu. Czy ma profesjonalne stanowisko diagnostyczne i erektograf pomiędzy perkusją a pianinem, albo bardziej tak intymnie, po koncercie w alkowie organoleptycznie? Żal mi było tego kolesia, trochę się wczułem w jego położenie (choć uważam, że jak na mój wiek całkiem dobrze mi jeszcze staje).

Kiedy grali we wsi, niektórzy, zamiast koncentrować się na walorach estetycznych przedstawienia, pytali się jeden drugiego:

- A jemu już staje, czy wciąż nie?

Zaiste, mnie z całej działalności zespołów też bardziej interesują sprawy zakulisowe i jeśli ja miałbym nazwać tę kapelę, przyporządkowałbym jej nazwę „Zespół Upośledzenia Artystycznego”, a liderce podarowałbym co najmniej dziesięć koszulek z napisem „Tania cipa, czyli kobiety, które upokarzają mężczyzn”.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R